Niedźwiedź i Słowik

 

Długo się zabierałam za tę książkę, ale zmotywowała mnie SlavicBook, która zrobiła maraton i... Przepadłam.

Wkroczyłam do baśni, jakie się pamięta jako dziecko. Bo kto nie znał Konika Garbuska? Początkowo obawiałam się, jak przywyknę do imion i ogólnie klimatu książki...

Niepotrzebnie! Bo po pierwszych rozdziałach przepadłam całkowicie. Książka jest tak bogata, że na pewno do niej wrócę - te wszystkie postacie, wydarzenia...

Nie wiem kiedy mi się książka skończyła, a jak szkoda, że się skończyła! Mam na tomie kolejne tomy, ale nawet nie wiem, czy są dalszym ciągiem czy o czymś innym...

Mamy tu wszystko co powinno być w baśni - zło, dobro, osoby nie do końca dobre ani do końca złe - mamy magiczne istoty - rusałki, domowika, pewnego niedźwiedzia, Morozko... Kto nie słyszał o Dziadku Mrozie?

Gdzieś w pamięci mi się tliły te baśnie, ale nie pamiętałam ich dobrze. Teraz chciałoby się nie wychodzić z tego świata, ale i jednocześnie nie chciałabym chyba być na miejscu Wasi ;)

Choć z jej historii można wyciągnąć sporo nauki - mimo przeciwności udaje jej się osiągnąć swój cel. Sama odwaga tutaj jednak nie wystarcza. Powieść jest pełna przeróżnych postaw i emocji - będą momenty, gdzie zachce się nam płakać razem z bohaterami, ale i śmiać...

Mnie wciągnęło bardzo, że nie chciałam przerywać czytania, by wiedzieć, co będzie dalej. Jednocześnie nie chciałam, aby się kończyło - dlatego na pewno niedługo wrócę do tej książki, a na pewno, jak przeczytam kolejne dwie części.

Koniecznie przeczytajcie! :)

I napiszcie jak się Wam podobało :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz