Z Nation IV i finał

Jak już zaczęłam to musiałam dobrnąć do końca. Ale po kolei... Najpierw napiszę o czwartym sezonie.

Czwarty sezon wywołał już mieszane uczucia u mnie. Niektóre odcinki wydały mi się niezbyt potrzebne, a wręcz irytujące, ale przetrwałam. Momentami głupota aż biła po oczach, ale dobra. Staram się nie zniechęcać.

Po całym czwartym sezonie nie wiedziałam, co gorsze - czy pomysł z Lucy, czy ta akcja jaka się dzieje później. No nic. Gdy odpaliłam piąty okazało się po co był czwarty sezon...

Powiem tak. Pierwsze trzy sezony wg mnie jeszcze trzymały się jakiejś kupy i dało się to ogarnąć. Czasem zaśmiać itd. w czwartym pojechali po bandzie. A w piątym pojawia się jakaś polityka dziwna...

Nie wiem, czy to miała być jakaś aluzja do polityki jakiejś. Może do imigrantów? Nie wiem... Ale obejrzałam wszystko, żeby wyrobić sobie jakieś zdanie na temat serialu.

Podobało mi się połączenie akcji Operacji Ugryzienie i Obywatela Z. Nieco pomysłu miasta - próby odbudowy społeczeństwa nie było złe. Pod tym względem Walking Dead akurat wygrywa - nieco więcej tam tego było.

Ale nie mogę narzekać, bo to taki serial nieco z przymrużeniem oka miał być. Nie można miec górnolotnych oczekiwań, ale przyznaję, że pierwsze trzy jeszcze w miarę, a później odlot, by powrócić na ziemię i wdepnąć w politykę.

Co do finału - nic nie powiem. Sami obejrzyjcie i wyróbcie sobie swoje zdanie :)

Fajny przerywnik w codziennej powadze sytuacji ;) - polecam!

Drevni Kocurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz