Russian Doll

Jakiś czas temu porzuciłam ten serial po jednym odcinku i to był błąd! Błyskawicznie ogląda się ten serial! Momentami można naprawdę wybuchnąć śmiechem, a czasem się wzruszyć...

Przyznaję bez bicia, że obejrzałam z powodu aktorki, która grała w "Orange is The New Black" - genialna rola tam, jak i tutaj. Ta pani widać dobrze wypada w takich klimatach, ale tutaj jest pętla czasowa.

Bardzo fajnie coraz bardziej razem z bohaterką zagłębiamy przyczynę pętli. Okazuje się, że w tej pętli nie jest sama... Odcinek po odcinku dowiadujemy się więcej i głębiej. A samo przesłanie serialu - dość ważne w swej prostocie.

Czasem okazuje się, że za pozornie komediową produkcją kryje się znana nam od dawna prawda, lecz na co dzień zapominana w natłoku tego całego pośpiechu i biegu... Właściwie po co?

Osiem odcinków po około 25 minut, a przesłanie na lata świetlne... A i nie porównywałabym do "Dnia Świstaka" - temat podobny, ale jednak tutaj chyba chodziło o oczywistszą i prostszą prawdę :)

Niesamowite ile można zmieścić w krótkich odcinkach bez zbędnego przedłużania. Tak powinien być nagrany każdy serial... Nie ukrywajmy, ale w wielu zdarzają się dłużyzny albo nic nie wnoszące sceny.

Polecam! :)

PS. Podobno będzie drugi sezon - to super!
DrevniKocurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz