Nie Kończąca Się Historia


Dokładnie to wydanie mam widoczne na zdjęciu po lewej. Jaka to była przygoda sięgnąć po tę książkę raz jeszcze po jakoś ponad 15 latach...

Historię tę powinien każdy znać, a jak nie to powiem tylko, że jest o chłopcu, który odkrywa swoją książkę. Czytając ją przenosi się do krainy Fantazjany... I co dalej? A to już trzeba przczytać, ale nie obejrzeć - owszem film z Noah Hathaway jest genialny, ale to zaledwie urywek tej historii.

To, co ważniejsze znajduje się dużo dalej, po tym jak już imię zostanie wypowiedziane. Mimo upływu lat powrót do tej opowieści był przyjemny i myślę, że tym razem zwróciłam uwagę na nieco inne historie, a może inaczej do nich podeszłam?

Samo czytanie tej książki jest ogromną przygodą! Ile tam różnych wydarzeń i postaci! Aż chce się tam wracać wciąż i wciąż i przeżyć wszystko na nowo, ale pewnie w każdym wieku zupełnie inaczej... Ciekawe jak ja odbiorę za kolejne 15 lat?

Wydawałoby się prostym językiem napisana historia, a pobudza wiele emocji - postacie spotykane tutaj symbolizują co innego, każdy tęskni za czymś innym, z czymś innym na problem, czy też, w czym innym potrzebuje pomocy - nie chcę robić spoilerów.

Dla mnie jest to historia wielowymiarowa - ona mi w czasach nastoletnich natchnęła pragnienie napisać swoją historię. Tą pierwszą szczenięcą to nawet mi tata oprawił w pracy i dorobił okładkę. Ale tej, nie powiem, że dorosłej, ale tej mojej właściwej historii nie ma w druku. Może jest nią życie?

Książka jest moim zdaniem nie z tej ziemi - Michael Ende stworzył coś niesamowitego i niepowtarzalnego. Historia, która sięga naszych własnych lęków i marzeń. Skłaniająca do refleksji... Czy aby na pewno czynimy to, czego pragniemy? I czy to jest droga do szczęścia?

Ja na to pytanie nie odpowiem - to trzeba przeczytać samemu, nocami z latarką pod kołdrą...

Drevni Kocurek

1 komentarz:

  1. Tytuł zawsze kojarzył mi się z filmem (którego, swoją drogą, nigdy nie widziałam), nie wiedziałam, że jest na podstawie książki. Fajnie się wraca do ulubionych historii po latach, zawsze można w nich odkryć coś nowego... A swoją drogą, ciekawa grafika na okładce, aż chce się zajrzeć, co jest w środku.

    OdpowiedzUsuń