Rok relaksu i dopoczynku zdaje się być podróżą wgłąb siebie, z drugiej strony można ją czytać jak dokument/literaturę faktu, a można też odnieść się do niej jako metaforycznej powieści o nas samych.
Sporo rzeczy, na które zwróciła uwagę bohaterka - zauważyłam też sama. Nie chcę się rozwodzić konkretnie, bo nie chcę spoileorować. Każdy kto sięgnie po te książkę przeczyta coś innego.
Do mnie przemówił sam pomysł - rok relaksu i odpoczynku - przeżycia roku we śnie. Co wydaje mi się niemożliwe, bowiem organizm sam domaga się aktywności... A my sami nie potrafimy funkcjonować w pojedynkę.
Było kilka scen, które wg mnie mogłyby być nie dodane i książka by nic nie staciła, ale cóż - autorka widać chciała coś tym przekazać - niekoniecznie mnie. Ja wzięłam sobie to, co do mnie przemówiło i czas z tą książką nie jest dla mnie stracony.
Wniosła we mnie coś nowego, jakieś nowe spojrzenie na otaczający świat... Światu temu przydałby się taki rok relaksu i odpoczynku, aby obudzić się i zacząć należycie patrzeć na to, co trzeba. Na to, co wręcz woła, by widzieć i słyszeć...
Polecam - pozycja obowiązkowa!
DrevniKocurek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz