Ania z Zielonego Wzgórza

Hej, hej!

Postanowiłam sobie przypomnieć serię Ani z Zielonego Wzgórza. Jestem po lekturze pierwszej części i muszę powiedzieć, że naprawdę mało się zapamiętuje z książek...

Wielu wątków nie pamiętałam, a głównie sok malinowy i farbowanie włosów. Okazuje się, że samych tematów było więcej i bohaterów, których zwyczajnie pozapominałam...

Warto sobie tak przypomnieć książkę, która wszakże była lekturą w szkole! Ale wiadomo jak to jest z lekturami... Odbębnia się, a potem zapomina, bo po co...

Miło było sobie przypomnieć pierwszą część, kończącą się dość krzepiąco, ale zasmucił mnie fakt, że tak szybko skończyła się obecność Mateusza... Ale w serialu jest nadal - może dadzą mu więcej czasu z Anią?

Zabieram się za drugą część, a Wam bardzo polecam! Fajne oderwanie się w czasy, kiedy zupełnie inaczej patrzyło się na świat i życie... Zwłaszcza Pani Linde ma pocieszne uwagi :D

Polecam także to wydanie na zdjęciu - ja mam 8 części tej serii kupione w antykwariacie internetowym za grosze i polecam! Jednak twarda okładka w tym przypadku się sprawdza, bo nie widać poczytalności tych książek.

Miłej lektury! :)
drevnikocurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz