Marina

Dzień dobry, dzień dobry! Pół nocy nie spałam, bo musiałam to skończyć czytać, a jak skończyłam to chęć na sen rozpłynęła się we mgle...

"Marina" to czwarta książka Zafóna i powiem, że chyba najbardziej przerażająca ze wszystkich poprzednich, jakie czytałam. Nie nazwałabym tego literaturą młodzieżową, no chyba, że ktoś jest taki odważny. Mi nie wiem, czy nie będą się śniły koszmary.

I fakt, "Marina" ze wszystkich czterech podoba mi się najbardziej ze względu na wątek obok tego horrorystycznego. Choć nieco może się wydawać smutno i przygnębiająco momentami to warto poznać tę historię...

Bohaterem jest Óskar i Marina, a także przemyka tam kot zwany Kafką. Pierwszy raz widzę, że autor wprowadza zwierzaka jako towarzysza jednego z bohaterów. Poza tym jest też polubiony przeze mnie bardzo ojciec Mariny.

Nie będę się wdawać w szczegóły, bo nie chodzi o to, by spoilerować. Książka trzyma w napięciu do samego końca. Jak już zaczęła się akcja trudno było przerwać czytanie, aby choć chwilę się zdrzemnąć...

Żeby nie powiedzieć Wam za wiele dodam tylko, że bardzo polecam!

Przede mną teraz cztery grube tomy zdobywane co jakiś czas na charytatywnych aukcjach dla zwierząt. W końcu po półtora roku sięgnę po "Cień wiatru".

Odezwę się! :)

DrevniKocurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz