Pałac Północy

Skoczyłam właśnie czytać, więc przyszłam się z Wami podzielić spostrzeżeniami... Druga część debiutanckiej trylogii Zafóna jest nieco bardziej dłuższą i rozbudowaną historią od "Księcia Mgły"... Ale równie mroczną opowiada historię, która zaczęła się w przeszłości, a teraz sięga po swoje żniwo...

Także i tu nie wiem, czy młodzież, która sięgnęłaby po książkę mogłaby spać spokojnie... Ale ten klimat już jest bardziej rozbudowany i ma więcej elementów niż pierwsza książka. Bardzo podobał mi się klimat zagadek, pociągu, tajemniczego domu... To wszystko na pewno byłoby genialną scenerią do zrobienia wiernego książce filmu.

Sama historia powoli się rozwijała, a później już jak torpeda trzymała w napięciu do samego końca. Choć jest tu element fantastyki i rożnych mrocznych mocy to można poczuć dreszcz grozy, ale jednocześnie sama historia nie jest skomplikowana jakoś mocno. Nie powala, że tak powiem. Na pewno jest tu sporo o przyjaźni, lojalności, a także tajemnicach.

Zaczynam dostrzegać, że w samych książkach tegoż autora chodzi o stworzenie dokładnej scenerii, szczegółowych opisów i niespodziewanych zwrotów wydarzeń/akcji niż jakiś skomplikowanych historyjek. Ale kto wie? To dopiero druga książka...

Dobra, lekka lektura na wieczór po upale.

Przede mną jeszcze "Światła września" i "Marina".
Odezwę się zatem niebawem, a tę część też polecam!

drevnikocurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz