Stranger Things

Historie z nastolatkami i dziećmi, zawsze kojarzą mi się z produkcjami skierowanymi właśnie do tej grupy odbiorców. Kilka razy przekonałam się, że osobie dorosłej nie tyle nie wypada, co po prostu nie powinna sięgać po tego typu produkcje. Głównie dla własnego zdrowia psychicznego, i spokoju nerwów. Kto, nawet bardzo otwarty i elastyczny, jest w stanie oglądać „Zmierzch”? Nie da się, to nie przejdzie. Wyjątkiem są chyba filmy typu „Grupa amerykańskich nastolatków jedzie do małej chatki w lesie...”. To działa dokładnie odwrotnie. Z lubością można patrzeć jak giną jeden po drugim i ani fabuła ani głupota głównych postaci na wtedy nie przeszkadzają ;)

Są jednak takie pozycje, które sprawiają nam wiele radości. Nam 30 paro i 40 latkom. Są to filmy, które pokazują świat, z naszego dzieciństwa i młodości. Lata 80’ i 90’. Gry na automatach, wczesne RPG z kartami postaci i figurkami… Ech…

Co ciekawe, ze względu na ówczesną sytuację polityczną, rzeczy, które my mieliśmy w latach 90’ w USA, były popularne 10 lat wcześniej. Do nas spłynęły ich przestarzałe technologie i patenty, które łykaliśmy jak ciepłe bułeczki. Z perspektywy patrząc, to wyszło całkiem nieźle, gdyż teraz patrząc na taki „Stranger Things” nie czujemy się jak byśmy oglądali film science-fiction. Mamy swoisty powrót do przeszłości. Oczywiście feel może być różny w zależności jak zostało nam to zaserwowane. Na szczęście omawiany tu film robi swoją robotę. W ogóle od samej czołówki aż po muzykę wiemy, że film jest stworzony właśnie po to, by dać nam retro wrażenia.

Całą historia jest bardzo mroczna. Trzyma w napięciu jak książki Kinga lub Lovecrafta. Z czego ten pierwszy nadaje styl i jak twierdzi Drevni, głównego potwora. Drugi natomiast ujawnia się w mroczności, napięciu i dawkowania grozy. Szczególnie to odczujemy w drugim sezonie. Szczególnie, że to co się ukazuje naszym oczom w pierwszych odcinkach od razu przywodzi na myśl Mrocznych Przedwiecznych. Historia opowiadana jest bardzo dobrze a dawkowanie fabuły w odcinkach jest płynne i spójne bez zbędnego przeciągania i tworzenia odcinków o niczym. Bohaterowie są doskonale dobrani i fantastycznie odgrywają swoje role.

Gdyby ktoś powiedział mi, że film powstał w latach 80’ to zapewne bym w to uwierzyła. To, że został nakręcony współcześnie zdradzają nam jakość obrazu HD oraz efekty specjalne, które swoją drogą są bardzo dobre. A właśnie o efektach, z jednej strony ciekawym zabiegiem byłoby zobaczyć gumowe potwory i efekty jakie robiło się kiedyś. Z drugiej jednak strony, poczuć klimat dawnych lat z realistycznymi efektami daje nam coś nowego, co ciężko jest mi zdefiniować ale… To naprawdę buduje rewelacyjny klimat.

Teraz przyszedł moment by polecić Wam ten serial. Oczywiście nie jest on dla każdego. Tak jak mówię największy fun będą mieli moi rówieśnicy, choć 6 lat młodsza Drevni, zdaje się być również fanką tego serialu. Co ciekawe Max, kiedy zobaczył kilka scen zapytał - „Czy w tym filmie jet krew? Bo jak nie, to bardzo mi się podoba”. Doceniam jego gust, i to, że wcale nie uważa, że wszystko co dla dorosłych to fajne. Wielu filmów czy gier, które może zobaczyć sam nie chce bo uważa, że jest za mały.

Wracając jednak do tematu. Polecam każdemu spróbować. Moim zdaniem rewelacja! Liczę na kolejne sezony a tymczasem zmykam do oglądania kolejnych odcinków!

PS Devni: Potwór to nikt inny jak Długaśnik z Historii Lisley Kinga :)


MM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz