Na Wodach Północy

Dość mocna to powieść, jak na wakacyjne wieczory... A wydawało się, że zaczyna się dość gładko i będzie śledztwo, ale...

Nie spodziewałam się aż tak dosadnej książki. Dokładne opisy, gdzie autor się nie patyczkuje z czytelnikiem. Jest krew, jest ciemna strona człowieka, brud, smród... Jakby się było na pokładzie wielorybniczego statku w 1859...

Wciąga mimo, że historia nie jest jakaś nadzwyczajnie odkrywcza czy nowa - pewnie sporo podobnych widziało się już w filmach, ale opisy ciemnej strony natury człowieka i losy głównego bohatera ciągną aż do samego końca.

Ciężko było ją odłożyć choć na chwilę, będąc wciągniętym w historię, ale jednocześnie ciężko było ją ze względu na dosłowność czytać bez tych przerw. Ciężko było się też przekonać momentami, by czytać dalej, ale z czystej ciekawości nie przestałam - chęć poznania dalszego ciągu przeważyła.

Czy polecam? Jako ciekawostkę i odmianę od lekkich książek - tak, ale nie jakoś nadzwyczajnie. Można żyć bez znania tej książki.
Na pewno inaczej teraz spojrzę na filmy, gdzie pokazują statki z tamtego okresu...

Do przeczytania! ;)

Drevni Kocurek ^^




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz