Ale do rzeczy... Poprzednie wersje jakoś mnie nie zainteresowały, a tutaj... Piękny filozoficzny, pełny pięknych scenografii i strojów, kostiumowy, tak jak lubię, ale jednocześnie refleksyjny film.
Bo przecież nawet super detektyw Holmes się zestarzeje prawda?
Poznajemy Sherlocka na emeryturze. Szukającego spokoju, wspominającego i chcącego rozwiązać ostatnią sprawę... Nie ukrywa on luk w pamięci ani tego, że chciałby już mieć pokój ducha... Wspomina Watsona, dane sprawy...
Lecz mieszka z nim pełna swojego zdania i stanowczości gosposia oraz jej syn. Kobieta martwi się o swoją przyszłość oraz syna. Chce zmienić miejsce pracy i spory czas tara się to ukryć przed pracodawcą...
Lecz historia ma też humorystyczne wątki... Roger staje się uczniem, ale i przyjacielem starszego pana... Piękna nostalgiczna historia na jesienny wieczór.
I choć nie jest to nadzwyczajna historia to wyciska łzy. :)
Polecam,
drevnikocurek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz