Tylko kochankowie przeżyją

Nietypowy film o wampirach...

Piękny kostiumowy film, no i Tilda... I Mia przez chwilę także gra.

Jeśli ktoś się spodziewa typowego horroru to niech nie ogląda. Jak ktoś nie lubi filmów o miłości też niech nie ogląda... I jak ktoś nie lubi obrazu udręki tak długiego życia - czyli filozoficznych filmów i dramatów też niech nie ogląda.

Mnie film w sobie zatopił i wchłonął na całe dwie godziny. Nie było mnie dla świata, ani świata dla mnie. Był tylko ich świat, ich przekaz... Piękne scenografie, dobrane stroje, ten nastrój i klimat... Takie wampiry lubię oglądać dla odmiany. Tej milszej odmiany, gdzie efektem jest piękno i muzyka, a nie jakieś walki z wilkołakami. I ta poezja miłości... Ta jej wielka moc i siła, a w zasadzie powód by żyć dalej...

Eve i Adam to ponadczasowa para, brali ślub już ze trzy razy... Ona zawsze w bieli a on w czerni... Dyskutują o sztuce, nauce i przyszłości świata... Niby osobno, ale zawsze razem... Oddziałują na siebie na odległość, zmieniają się jak w teorii, którą sam Adam jej opowiada... W splątaniu kwantowym, gdy rozdzielić dwie splątane cząsteczki i umieścić je nawet na dwóch krańcach wszechświata, jeśli w jakikolwiek sposób wpłyniemy na jedną, druga przeobrazi się w identyczny sposób. Ale to nie jest teoria, jak sam mówi, to jest fakt.

„Czy ludzkość zaczęła już wojnę o wodę? Czy ciągle tkwią przy ropie?” – zapyta zaintrygowana Ewa. „Zorientują się dopiero, gdy już będzie za późno” – odpowie zrezygnowany Adam.

Polecam!
drevnikocurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz