Tak, tak właśnie jest gdy oglądamy film. Mamy całą gamę zachowań, które pozwalają nam zniwelować choć odrobinę Momot zaskoczenia, którym przeraża nas twórca.
Ale co, jeśli gramy w grę? Nie dosyć że musimy być wpatrzeni z uwagą w to co się dzieje na ekranie monitora, to jeszcze musimy reagować bezpośrednio na zdarzenia. Dodajmy jeszcze do tego słuchawki, w których słychać najdrobniejszy szmer, warknięcie czy stuknięcie. Muzyka, która sama w sobie jest niepokojąca, budująca atmosferę grozy… Środek nocy, ciemny pokój… Zupełnie pusty za naszymi plecami…. Ale czy na pewno pusty?
Ha! Mam was :D Macie też tak? Że jak gracie w coś sami w nocy i jest to horror, to co jakiś czas zdejmujecie słuchawki lub zerkacie za siebie? ;p
Ja się przyznaję, że tak.
Ale, nie o strachu ten tekst a o grze ma być. Jakiej? Dzisiaj zaserwuję wam chwilę z Half-Life.
Większość zna tą produkcję bardzo dobrze. Ja dopiero sięgam w głąb mrocznej historii. Jak to na mnie przystało dość przewrotnie, bo od 2 części.
Klimat gry, ma się rozumieć mroczny, choć nie przytłaczający. Sporo ludzkich przeciwników w pierwszych misjach, również daje relaksujące odczucia. Nauczona jednak doświadczeniem, wiem, że w którymś momencie wyskoczy na mnie coś, co mnie przerazi.
No i owszem, choć tu również wszystko odbywa się powoli. Najpierw te gluty z sufitu, później te kraby, i ofiary z krabami na głowach. Ale od momentu rozpoczęcia podróży wodolotem, robi się już naprawdę strasznie.
Gram na poziomie trudności łatwy, gdyż nie lubię się wysilać w grach. Jest całkiem spoko. Walka czasami doprowadzi, żę zostanie 5% życia, ale tryb łatwy daje nam to, że wiemy iż zaraz za rogiem jest apteczka.
Zwykle jest ich w nadmiarze, choć były momenty, że uciekałam przed strzelającym helikopterem właśnie z 5 życia na karku.
Amunicja też w miarę, potrafi się skończyć ale nie było sytuacji bym biegała z samym łomem.
Co więcej. Biorę się za nagranie mojej rozgrywki na YouTube, więc będziecie mogli sami zobaczyć jak mi idzie :D
Gra choć nieco starawa, w max detalach chodzi idealnie płynnie a jednocześnie nie trąci myszką. Daje się wczuć w klimat. A większość rzeczy wygląda naprawdę ładnie.
Grę kupiłam na Steam’owej promocji za 5 euro. Razem z Epizodem One i Two. Brakuje mi jeszcze Half-Life: Black Mesa. (jest to wersja przerobiona, dostosowana do nowego silnika i wygląda prawie tak dobrze jak druga część gry.)
Na pewno warto zagrać. W końcu tytuł jest kultowy a ja gwarantuję, że rozgrywka daje wiele radości.
Ci, którzy już przeszli grę i nie chce im się tracić czasu na ponowne przechodzenie, zapraszam na mój kanał.
Motylek Magda Gamewalker
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz