Noc oczyszczenia

Wczorajszy film powalił mnie na kolana. Rzadko to się zdarza. A im więcej filmów widziałam, im jestem starsza, tym mniej jest takich momentów.

Tym razem film „Noc oczyszczenia”, obudził we mnie dawne uczucie. Uczucie, które po raz pierwszy pojawiło się u mnie po przeczytaniu książki „Wielki Marsz” Kinga. 
Ktokolwiek czytał ten już zapewne wie o co mi chodzi. Dla pozostałych, jest dalsza część niniejszego tekstu. 

W filmie chodzi o to, że po latach kryzysu i skrajnej biedy w USA, do władzy doszli Błogosławieni Ojcowie Założyciele. Wymyślili oni Czystkę. Jedną noc w roku gdzie można robić wszystko. Wyżyć się za wszystkie czasy zabijać, mordować, katować…. Wszystko jest bezkarne. Z TV i radia słychać komunikaty zachęcające do udziału. Wielka propaganda. 

Część osób jednak woli chować się w bezpiecznych domach, pełnych alarmów, zasuwanych, metalowych kurtyn itp. Tam czują się bezpieczni. Ale czy na pewno? O tym przekonacie się, oglądając film. 
Szokująca makabreska w przejaskrawiony sposób pokazująca mentalność stereotypowego Amerykanina. Obraz świata, gdzie celebruje się morderstwo i podchodzi do niego w iście świąteczny sposób. Tak jak w „Wielkim Marszu” pokazane było jak daleko można się posunąć, tworząc idealne Show. Polecam zarówno książkę jak i film. Zmuszają do refleksji!

Magda Gamewalker

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz