"The White Queen" jest rzecz jasna historią o królowej Elżbiecie. Zapowiada się na mnóstwo intryg, układów, tajemnic... A wszystko na dworze królewskim. Wielka miłość króla i niezamożnej kobiety. Ślub w tajemnicy, wprowadzenie Elżbiety na dwór, przepowiednie matki...
W efekcie to kobiety sterują mężczyznami, są wizje i czary, dobre i złe charaktery. Jak zauważyła Rudit, twórcy postawili na silne kobiece charaktery. Dlatego też odtwórczyni głównej roli moim zdaniem pasuje idealnie i od razu przypadła mi do gustu.
Serial jest lekki i nie jakiś górnolotny, ale przyjemnie się go ogląda. Zobaczymy jak będzie dalej, bo odcinki przybywają zdecydowanie zbyt wolno...
Z mojego szperania po internecie o serialu wyszło, iż jest on na podstawie książki Philippy Gregory o tym samym tytule. Mam nadzieję zatem, że twórcy zserializują całą historyczną serię jej autorstwa. A ja poszukuję zatem pisemnego pierwowzoru.
Drevni Kocur
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz