Telenowela

Film do obejrzenia już nie tylko w kinach studyjnych, ale na Iplex. Nie czytając zbytnio opisu zasiadłam do oglądania... Niestety w dwóch częściach.

Film z pozoru wydaje się nudny, tak jakby ktoś za aktorami chodził z ręczną kamerą i kręcił... Wydaje się, że nie będzie działo się nic ciekawego. Zaczyna się od narratora, który, podobnie jak w "Amelii", dzieli film na części i przypomina co się działo przedtem...

Film nie powala pięknymi aktorami ani estetyką otoczenia. Zwykłe mieszkania, jak u każdego na co dzień, wszystko wszędzie, pudła, kartony gazety... Twórca nie szczędzi realizmu. Czasem nieostry obraz, źle ustawiony kadr... Lecz to wszystko ma swój cel. Przeciętny widz może się wczuć.

Podobnie jak we wstępie filmu zdradzę Wam... Na górze mieszka Charlotte, która po wyprowadzce od ex zabawia się co noc z innym mężczyzną, na dole mieszka Veronika... Nim dwie sąsiadki odkryją, czego tak naprawdę pragną, mija wiele wydarzeń... Niestety przykrych. Lecz jakby w przeznaczeniu, jedna pomaga drugiej w najbardziej krytycznym momencie.

Charlotte ratuje życie Veronice, nienawidzącej siebie i swojego ciała, bowiem prostytuuje się, aby mieć na leki i nie może znieść czekania na decydujący o jej przyszłym życiu list od rządu... Później to Veronika ratuje życie Charlotte, gdy ta jest bita przez byłego chłopaka...

Przyjaźń rozkwita i... Przy kolejnych wspólnie spędzanych wieczorach sąsiadki zbliżają się do siebie... W film można się tak wczuć, że wraz z nimi momentami aż siedzi się... Chciałoby się powiedzieć jak oglądając telenowelę ;D... I czeka w napięciu co będzie dalej...

Zastanawiasz się, jak to się rozwinie i potoczy. Bo sytuacja jest skomplikowana. Veronika nie wie, czy Charlotte pragnie prawdziwej jej czy tego, czego sama nienawidzi... Czytałam w recenzjach, że niby reżyser zostawia niedopowiedzenie.

Jak dla mnie odpowiedź jest jasna... Bowiem skoro najpierw niby uczucia Veroniki nie mają znaczenia, bo Charlotte wróciła do chłopaka... Bowiem niby Charlotte nie może Veroniki kochać bo... I tutaj pada kolejny banalny powód, który chwilę później nie ma znaczenia...

I jeszcze jedno... Jak dla mnie najpiękniejsze w tym filmie były wyznania uczuć... w drzwiach, w progu. Po prostu coś niesamowitego. Takie z głębi serca tak po prostu w progu, w drzwiach... Coś co wydaje się być niemożliwe staje się możliwe. Czy dusze mogą się kochać bez względu na wszystko?

Jak to się zakończy? Zobaczcie sami. :) Film bardzo pozytywny i wręcz pozytywnie nastawia do życia ;)

Drevni Kocur

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz