Dziś przychodzę z kolejnym miniserialem z Appletv+.
Gdy przeczytałam książkę Stephena Kinga Historia Lisey dowiedziałam się przez przypadek, że jest ekranizacja. I chciałam ją zobaczyć.
Testowy darmowy czas na aplikacji zatem wykorzystuję jak mogę.
Obsada serialu jest bardzo dobra, co też mnie zachęciło do obejrzenia.
Powiem na początku wprost - nie wiem, jak odbiorą ekranizacje ci, co nie czytali książki. Motylowa mówiła, że czai o co chodzi. Ja od początku wiedziałam o co chodzi, choć nie pamiętałam wszystkiego.
Świat po drugiej stronie został przedstawiony pięknie. Mniej więcej tak, jak zapamiętałam. Długaśnik ukazany został wg mnie epicko. Choć w książce jego opis zrozumiałam nieco inaczej. Jak mi wpadnie w ręce to sprawdzę sobie ostatnie strony.
Wiadomo, że w książce poza samymi wydarzeniami było więcej odczuć i myśli Lisey. Nie same wspomnienia, ale to książka o wiadomo, że tam było głębiej. Dosadniej i dramatycznie, tak, jak to King lubi robić.
Sama historia dzieciństwa wstrząsająca, bardzo dobrze ukazana w filmie. I jak to u Kinga nie ma jednoznaczności do końca w tej historii. Ktoś pomyśli, że ojciec psychopata, a może jednak coś było? Coś więcej?
Bardzo dobry serial, ale wiadomo książka jest świetna. Przy serialu ponoć pracował sam King, więc serial warty obejrzenia. Polecam ciągiem.
Dodam, że sama Historia Lisey też może być odbierana jako pogodzenie się z historią, z rzeczywistością, jako wkroczenie na nową drogę. Jako odnalezienie swojej osobistej nagrody za wszystkie zagadki po drodze.
Nie no świetna ekranizacja. Perełka wg mnie. Polecam!
Tu link do recenzji książki:
https://tako-rzecze-drewni-kocur.blogspot.com/2017/08/historia-lisey.html
Tyle lat we mnie siedzi tam historia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz