Tak, wiem, Święto Patryka było w piątek i wtedy powinnam była Wam polecić ten film... Ale do rzeczy.
Film jest genialny! Celowo z jakiegoś powodu dopisałam angielskie określenie użyte w tytule. Nie będę jednak Wam spoilerować - obejrzyjcie sami i wyróbcie sobie zdanie/interpretację.
Od siebie napiszę tak - doskonała rola obu aktorów, widoki przecudowne i pasuje do tego (przynajmniej mi) jedno piwo Guinness pod ręką. Wciąga nie tylko fabuła, ale i te malownicze widoki aż chce się tam kiedyś pojechać...
Dlaczego mówię, że jedno? Bo w pewnym momencie tak mnie film pochłonął, że zapomniałam o całym świecie - w tym o rozgazowującym się trunku w oliwkowym kufelku. To, co tam się dzieje przechodzi w pewnym momencie ludzkie pojęcie!
Nie czytajcie opisu, mówię Wam. Po prostu włączcie sobie ten film i przeżyjcie to sami. Wyśmienite kino na wysokim poziomie wg mnie. Nie każdy może zrozumieć przesłanie reżysera, ale ja myślę, że każda interpretacja tutaj będzie w jakiś sposób trafna.
Polecam!
Drevni Kocurek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz