Często zabawna i romantyczna historia, miejscami potrafi przyprawić nas o przyspieszone bicie serca w dobrze zrealizowanych scenach grozy. Widać, że efekty specjalne nawet w filmach klasy B, potrafią już nie raz zaskoczyć i nie trącą amatorszczyzną. Gdzie te koszmarne produkcje Sci-Fi się podziały? Gdziekolwiek są lepiej niech już tam zostaną zapomniane na zawsze.
Tutaj tego nie uświadczymy. Dobra realizacja chyba w ogóle świadczy o jakości i zjadliwości tego tytułu.
Oczywiście humorystyczne podejście do tematu, świata opanowanego przez wielkie robale, chyba wychodzi tu zdecydowanie in plus.
Gigantyczne owady z kosmosu, chyba byłyby nie do przełknięcia w poważnym filmie grozy. Choć mimo tego całego humoru i otoczki rodem z powieści Young Adult, szczególnie dla kogoś wrażliwego na wszelkiej maści obrzydliwe robale (tak jak ja), będzie miał dość przerażających wrażeń.
Sama fabuła jawi nam się raczej jako historia dość oczywista opisująca podróż tam i z powrotem, nie mamy tu zbyt wiele czego oczekiwać. W tym jak i wielu innych filach, zasadniczo liczy się otoczka. To czy celem jest zabicie smoka czy spotkanie z ukochaną, tak naprawdę jest tylko pretekstem do zrealizowania pomysłów na trudną podróż. Co akurat w tym przypadku sprawdziło się bardzo dobrze i potencjał tej konwencji został wykorzystany w 100%.
Myślę, też, że choć jest to po prostu film pełnometrażowy to jednak ze sporym potencjałem na mini serial lub na dokręcenie jeszcze drugiej a być może i trzeciej części. Twórcy postarali się aby pozostawić sobie furtkę, ba nawet wielką bramę, by nakręcić dalszą część.
Jeśli jeszcze nie widzieliście, to koniecznie zobaczcie. Ja czekam na ciąg dalszy, który z chęcią obejrzę.
Anyari Tanake vel Motylek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz