Vis a Vis Cruz del Sur

Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z serialem dla stęsknionych za klimatami więzienia z "Orange is the New Black"! Na Netflixie pojawiło się całe cztery sezony, więc mogłam usiąść i oglądać... A właściwie za sprawą tego serialu zaczęłam korzystać z aplikacji na telefon i przed snem sobie oglądam odcinek albo trzy.

Ale od początku: na początku sceptycznie oglądałam ten serial, bo jakoś tak - nie wiem, czy to siła porównania z OITNB, czy po prostu hiszpańskie klimaty - nie byłam przekonana. W miarę pierwszego sezonu - nie byłam do bohaterek jakoś przywiązana i ciężko było się wczuć.

Dopiero gdy akcja nabierała tempa ciężej było przerwać serię odcinków, bo przecież spać trzeba, a koty nakarmić, a zmyć, a sprzątnąć... Wciągnął mnie do reszty - to fakt niezaprzeczalny. Jednak to jest nieco inny klimat, ale też i humor, czy prowadzanie historii.

Tego mi tu brakuje - nie ma za bardzo jak się zżyć z bohaterkami - w Orange nie miałam problemu - człowiek się i mógł wzruszyć i pośmiać. Tutaj wzruszenie nieco wywoływała historia Sole. A śmiech? No w sumie niewiele miałam momentów - jak już żeby się lekko uśmiechnąć. Ale to może być wina samej jesiennej aury - nie wiem... Bo serial przedni!

Bo to, że nieco ciężko się zżyć to nie jest powód, by serial spisać na straty. Czasami tak jest, że pierwszy sezon człowiek ogląda, a potem nagle wsiąka - w "Orange..." też nie od razu wsiąkłam na amen. Później stało się nieco częścią życia, bo czekałam na kolejny sezon i każdy pochłaniałam w weekend tuż po dodaniu i czekałam na więcej.

Tutaj mamy całość od razu, więc bez zbędnego spiętego czekania rok na "co tam będzie dalej?". I przyznaję bez bicia, że choć Vis a Vis jest nieco niżej niż Orange to jest także warty obejrzenia - też dość brutalny, więc dla osób o silnych nerwach raczej. Czekam na więcej seriali w takim klimacie na Netflix'ie!

Polecam! Na te ponure wieczory idealny jak dla mnie :)

DK

2 komentarze:

  1. Tyle osób ogląda OITNB że mam wrażenie że coś istotnego mnie omija. A boję się zacząć, żeby mnie nie wciągnęło na dobre. O Vis a Vis jeszcze nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń