Ania na Uniwersytecie

Kolejna część za mną... Wydawałoby się niegruba książka, a tyle tutaj wydarzeń i przeróżnych emocji, że aż nie wierzę, że to był wciąż jeden i ten sam tom. Ciężko było się oderwać, ale teraz w przerwie do kolejnej mogę napisać.

Kolejna ciekawa część, ale w zmienionym otoczeniu, bo w "Ustroniu Patty"... Poza tym... Są tu koty! Koty i do tego trzy! :) Wiedziałam, że i dawniej bywały kociary, co mają ich tyle... No, ja wiem, że ta historia to wymyślona powieść, ale kto wie? Może autorka się na kimś wzorowała?

Ania w tej części brała udział w ciekawych historiach, ale i sama miała niemałe zamieszanie życiowe... Ale nie chcę zdradzać, bo jeszcze nie zaciekawię Was tym, by sobie po serię Ani sięgnąć. A warto, bo naprawdę po 3 części aż strach się bać ile zawirowań mnie czeka...

Bywają sytuacje smutne, ale i zdumiewające... Trzeba brać pod uwagę, że to były zupełnie inne czasy i panny czasami długo czekały na oświadczyny. Nie to, co dzisiaj, że każdy poznaje, próbuje i decyduje się nierzadko na związek na "kocią łapę". Dawniej było zupełnie inaczej i choć wiem, że to nie było wcale dobre - ślub by połączyć np gospodarstwa, to czyta się te historie z zainteresowaniem.

A pomyśleć, że tam nie mieli żadnych obecnych rozwiązań... A może to i lepiej?
Zostawiam Was więc z zaproszeniem do serii o Ani, by sobie odetchnąć i uciec w inny świat. Naprawdę warto!

DrevniKocurek 🐿  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz