Czytaliście ostatnio jakiś dobry horror? Ja tak. I muszę Wam powiedzieć, że jak macie ochotę na odrobinę grozy w dobrym stylu to polecam Wam z całego serca książkę autorstwa Tomasza Sablika pod tytułem „Winda”.
Bardzo ciekawie skonstruowana opowieść powoli zagęszcza mroczny klimat by w pewnym momencie wciągnąć nas w szpony obłędu, szaleństwa i przerażenia.
Rewelacyjna, wręcz mistrzowska narracja nie pozwala nam do samego końca odgadnąć, co się tak naprawdę dzieje, a finał sprawia, że nasze szczęki z hukiem opadają na ziemię niczym w kreskówkach WB.
Fabuła osadzona w Polsce doskonale wpisuje się nasze realia i choć akcja mogłaby dziać się gdziekolwiek na świecie, to jednak umiejscowienie jej tak blisko nas sprawia, że opisana groza dotyka nas dogłębniej.
Dopiero po przeczytaniu całości widzimy jak oczywiste podpowiedzi zostawił nam autor już na pierwszych stronach książki. Parę spraw pozostaje też niewyjaśnionych, a szkoda. Najważniejsze, że przez całą książkę autor bawi się z nami na wielu płaszczyznach. A to sprytna gra słowna, a to jakiś niby nie istotny szczegół, który zapada w pamięć lub nabiera sensu dopiero pod koniec. Do tego kilka niedopowiedzeń i gra na podstawowych pierwiastkach ludzkich, jak np. ciekawość, współczucie, racjonalizacja, sympatia czy przyzwyczajenia. Te ostatnie również jako przyzwyczajenia czytelnicze. Wszystkie te zabiegi sprawiają, że pozornie prosta książka staje się ucztą dla uważnego i zaangażowanego czytelnika.
Nie wiele mogę napisać, mając w trosce Waszą dobrą zabawę. Dodam tylko na koniec, że „Winda” jest książką którą czytamy dwa razy. Drugi raz, by znając już zakończenie, poszukać wszystkich smaczków.
A ja już zacieram rączki na koleją książkę, która już jesienią ma się ukazać, a którą z pewnością nabędę drogą kupna. 😃
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz