Dr Martin 5-9

Od piątego sezonu to jest dopiero zabawa! Do samych specyficznych pacjentów dochodzi mała kopia Dr Martina - śmieszne sytuacje i momenty. Namiesza też nieźle sama Luisa - żona Dr Martina - będzie dużo okazji do śmiechu! :D

Nie chcę spojlerować, ale pojawiają się nowe ciekawe postacie. Oglądałam sobie odcinek po odcinku w dzień - skutecznie uciekając od tego, co na świecie. Naprawdę człowiek nie wie kiedy minie cały dzień wciskając kolejny odcinek na Netflixie.

W międzyczasie miał się na Wielkanoc pojawić dziewiąty sezon, więc była motywacja, by skończyć istniejące osiem. Jeszcze większą większą jest wg mnie przyjemność z oglądania niż pierwszych czterech sezonów.

Co ja mogę więcej powiedzieć, im dalej tym ciekawiej, śmieszniej, a i bohaterowie od samego początku serialu nieco kombinują - słynny Bert i jego syn, ale też i inni mają przygody. Nie tylko tytułowy doktor.

Bardzo spodobało mi się wprowadzenie Ruth jako kolejnej bohaterki serialu. W ogóle widzę, że twórcy im dalej tym ciekawiej na więcej się odważali. Ciekawa jestem ile sezonów tego serialu powstało albo powstanie? Choć póki co odcinki mnie nie męczą i jest w tym jako taki sens - mam nadzieję, że nie zgubi się to wszystko... :)

Podobnie postać policjanta - początkowo wydawałoby się, że nic nadzwyczajnego, a jednak dostaje on co jakiś czas swoje pięć minut. Każdy bohater jest specyficzny i książkę bym napisała, gdybym ich wymieniała... Poznajcie po prostu Portween i jego mieszkańców! Odwagi! :)

Taki serial powinien być obowiązkowy w takim czasie :)

No i mam nadzieję, że powstaną kolejne sezony, bo ma potencjał ten Nasz Doc! :D

DrevniKocurek 🐿️

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz