Redlum

Redlum, książka inna niż wszystkie. To pierwsze, co mi się ciśnie na klawiaturę, kiedy zaczynam pisać tę recenzję. Nawet kiedy zaczerpnęłam języka, to tu, to tam na jej temat i mniej więcej wiedziałam, gdzie będzie rozgrywała się akcja, to i tak nie byłam przygotowana na to co otrzymałam w trakcie lektury.

Nic dziwnego, Katarzyna Rupiewicz, (co samo w sobie jest plusem) siedzi głęboko w klimatach fantastyki i to widać na każdej stronie i w każdym słowie tej wyjątkowej książki. Na każdym kroku można rozkoszować się smaczkami, które dla innych miłośników fantastyki są niczym ciepłe bułeczki. 

Nie rozumiem tylko, czemu tak znamienita pozycja ląduje w jakimś sztucznym tworze zwanym "Young Adult"? Samo istnienie tego czegoś ubliża zarówno pisarzom jak i czytelnikom! Nie wspomnę o tym, że brzmi jak nazwa kategorii na RED Tube ;p Ale nie o tym, choć szykuję się do stoczenia batalii w tej sprawie, w innym wpisie.

Redlum... To niesamowicie wykreowane uniwersum, przemyślane i dające niesamowitego kopa wyobraźni. Jeśli miałabym pokusić się o nazwanie tej kategorii światów, byłoby to "Post-post Apo" Nie wiem czy taka kategoria istnieje, ale znakomicie oddaje klimat tego typu uniwersów. Już któryś raz mam okazję zetknąć się z takim światem i po raz kolejny jestem zauroczona. 
 
Sama historia opisana w książce, przygody Słodkiego, to napisana lekkim, przyjemnym stylem, potężna dawka czarnego humoru mieszającego się z groteską, w dobrze wyważonych proporcjach. Istna uczta dla czytelnika, który z przymrużeniem oka potrafi spojrzeć na wampiry, sukuby czy trolle. Każda z tych (i wielu innych) ras przedstawiona została w krzywym zwierciadle. Mistrzowsko skarykaturowane postacie są bardzo charyzmatyczne, przez co nie są obojętne czytelnikowi. Ociekające seksualnością Sukuby budzą nutę podniecenia. Wampiry są długowieczne, tajemnicze i wszechpotężne przez co budzą ciekawość i strach. Każda postać ma wiele cech, które sprawiają, że są oryginalne i niebanalne. Jednym słowem: Majstersztyk!

Sama fabuła... Cóż... Daje potencjał do rozpisania całej tej historii w co najmniej trzech, opasłych tomiszczach. Wiele wątków aż prosi się o rozwinięcie i rozbudowanie. Niestety, wiele ważnych dla głównej historii. Pozostałe nie są jeszcze stracone. Książka skonstruowana jest tak, że daje możliwość jej kontynuacji. I tak wiem, że autorka postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. 

Uważam jednak, że warto będzie powrócić do Redlum raz jeszcze. Z większym rozmachem i w serii książek. Grzechem literackim byłoby pozostawić tak wspaniałe uniwersum. To tak jakby Terry Pratchett pozostawił Świat Dysku, po pierwszej książce. :D

Podsumowując, książka Redlum to była wspaniała przygoda i świetnie spędzony czas. Czuję potężny niedosyt i smak na więcej. Gorąco polecam!

Anyari Tanake 🦋 

1 komentarz: