To moje pierwsze spotkanie z Anną Szumacher w wymiarze powieści. Arcana zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie przede wszystkim skonstruowaniem całej historii. Okładka z Tailor Swift ;) przyznaję, że przyciąga wzrok i jest piękna.
Jako nastolatka interesowałam się kartami tarota i nawet wróżyłam. Mam do dziś swoją talię kupioną w Krakowie na wycieczce. A w książce karty tarota mają niejako znaczenie... Do tego fantasy.
Wszystko zaczyna się od niefortunnego zdarzenia odkrytego przez Arcanę zaraz po powrocie do domu. Od pierwszego rozdziału jeszcze nie wiedziałam, co mnie czeka - znaczy Arcanę, a mnie jako czytelnika.
Jakie było pozytywne zaskoczenie z każdym kolejnym rozdziałem... Już w połowie książki miałam myśl - to jest genialne! Świetna zabawa czytelnicza i detektywistyczna. Sposób w jaki pisarka wykorzystała pomysł tarota i linii czasowych... Majstersztyk!
Widać, że Anna Szumacher ma doświadczenie pisarskie. Mam na stosiku jej trylogię, więc chyba właśnie muszę ją przesunąć wyżej na szczyt. Przy Arcanie bawiłam się świetnie nie tylko jako fanka Sherlocka Holmesa, ale i dworów i magicznych mrocznych intryg...
Chciałabym zobaczyć miniserial na podstawie tej książki! Pomysł jest tak świetny, że między zachwytami zamkiem i strojami sprawdzałabym, czy wszystko się zgadza jak w książce... Pani Anno, proszę nie przestawać pisać! :)
Dodam, że książkę czyta się bardzo przyjemnie i ciężko ją odłożyć. Polecam na zimowe wieczory :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz