Szamanka od umarlaków

  

Czy dla Was Halloween trwa cały rok? Czy uwielbiacie magię, mrok, czary, duchy, nawiedzone domy? Lubicie czytać fantastykę? To ta książka będzie strzałem w dziesiątkę dla Was!

Martyna Raduchowska za sprawą tej książki stała się moją kolejną ulubioną polską pisarką. Miałam na półce stare wydanie i jakoś Pech sprawiał, że sięgnęłam po Szamankę dopiero, gdy dostałam się do współpracy recenzenckiej z Wydawnictwo Mięta.

Jakie to było dobre! Nie wiem, jak ja żyłam nie znając Idy i jej Pecha! 

Poznajemy Idę, która nie chce za nic w świecie mieć nic wspólnego z magiczną rodziną. Chce być po prostu nastolatką, która chodzi do normalnej szkoły i żyje sobie niemagicznym życiem... I tutaj wkracza Pech.

Pecha Ida ma od maleńkości, a do widziadeł się przyzwyczaiła, że nie uznawała je za nic groźnego... No, bo kto by się przejmował, nie?

Powiem tylko to, co może być istotne, tak, są Koty. I autorka utwierdziła mnie w przekonaniu, że są one ochronne przed wszelakimi duchami. Dzięki potwierdzeniu tego w Szamance śpię spokojniej. Ale polubiłam te serie strasznie i naprawdę liczę na piękną kontynuację wznowienia 💜

Nie chcę Wam spoilerować tak świetnej książki, a tym bardziej, że to zapowiada się na świetną serię! I mam nadzieję, że pani Martyna Raduchowska pisze coś więcej, bo jest u mnie najlepsza i stoi w rządku przy Marcie Kisiel, Katarzynie Berenice Miszczuk, Paulinie Hendel, Marcie Krajewskiej, Marii Zdybskiej, a tak że obok Grzędowicza, Kossakowskiej, ... No po prostu perełka w polskiej fantastyce!

Sięgajcie po Szamankę, bo naprawdę warto!

A ja dziękuję Wydawnictwu Mięta za egzemplarz i czekam na kolejne tomy w tak pięknym wydaniu! Ta okładka wyraża wiele w związku z treścią...

Drevni Kocurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz