Bojkot

 

Na wstępie wspomnę, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki Kulbat. "Bojkot" trafił do mnie poprzez zgłoszenie się do współpracy barterowej. I powiem tak. Nie dziwię się mieszanym opiniom, bo sama czytałam książkę (co prawda w trzy dni ją przeczytałam), ale rosły we mnie mieszane odczucia. Jeśli ogladaliście i czytaliście takie wstrząsające książki jak np. 13 powodów to zrozumiecie klimat tej książki. 

Tutaj zamieszczam przestrogę: Nie rezygnujcie! Bo wiem, że wiele razy w trakcie lektury ma się ochotę książkę odłożyć. Ile razy świat bogatych nastolatków budzi niechęć i wątpliwości moralne. Bogata grupka przyjaciół z willami, szoferami, z pokojówkami, wychowani głównie przez opiekunki i gosposie, ponieważ mają wiecznie nieobecnych bogatych rodziców... 

Nie ma co zazdrościć im bogactwa ani wypasionej drogiej szkoły. Gdy tylko wgłębicie się w historię, opowiadaną nam przez Anastazję, docenicie swoje biedne dzieciństwo w bloku. Dzięki takiej formie książki zagłębiamy się w jej psychikę i znamy jej wszystkie myśli... A to trzeba autorce przyznać, że kreacje psychologiczne postaci napisała wybitnie. 

Od książki ciężko się oderwać też dzięki dwóm sprawom kryminalnym wplecionym w nietypowy sposób prowadzenia narracji. Bowiem momentami jesteśmy "rok wcześniej", a za chwilę "teraz". Fakt, że musiałam się skupić, ale dzięki temu zabiegowi książka trzymała mnie w napięciu do ostatnich stron. Ciężko było przerwać czytanie, choć wewnętrznie czułam niechęć do bohaterów...

Nie chcę Wam psuć zabawy z lektury - książka choć porusza ciężkie tematy jak toksyczne relacje i przemoc - dość szary świat bogatych rodzin to dobrze się ją czyta i jest warta czasu. Wstrząsa do głębi i zostanie we mnie na pewno na bardzo długo.

Po przeczytaniu jej uważam, że to świetny materiał na serial lub film. Chętnie obejrzała bym taki serial o nastolatkach na Netflixie. Choć takich produkcji jest sporo to myślę, że o takich głównie złych bohaterach jest zdecydowanie mało. Jak sama autorka wspomina chciała napisać książkę, gdzie nie ma dobrej osoby i myślę, że wyszło jej to bardzo dobrze.

Bardzo dziękuję Wydawnictwu Mięta za egzemplarz. Bo pewnie czytając opis nie zdecydowałabym się na lekturę, a to było bardzo ciekawe doświadczenie. Nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć teraz po "Bujdę"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz