Once Upon A Time, Hyperion Heights


Tak coś czułam, jak kończył się szósty sezon, że będzie kolejny - i faktycznie! Pełna obaw siadałam do oglądania tego sezonu na Netflixie! A to dlatego, że miałam wrażenie, że główna historia została już rozwiązana i zakończona w szóstym. W momencie, jak w ostatnim odcinku pojawiła się dziewczynka, mówiąca, że jest jego córką to mimo wszystko myślałam, że jednak się nie podejmą, bo wszystko zostało już powiedziane.

Ale od początku... Poznajemy tutaj wiele zawiłych historii, nowe osoby takie jak Kopciuszek, Roszpunka, Gertruda, Jaś i Małgosia, Drizella, Anastazja... a także dalszy ciąg samej historii Zeleny czy Reginy, a co najważniejsze Pana Golda i Belle.

Ciekawostką jest tutaj zastosowanie faktu fizyki kwantowej, czyli światów równogelgłych. Nie zdradzę o co dokładnie chodzi, ale to bardzo ciekawy zabieg... I dzięki temu też sporo wątków zostaje logicznie wyjaśnionych. Osobiście nie zauważyłam w tym ani w poprzednich sezonach niedociągnięć. Ja wiem, że są fanatycy, że analizują każdy wątek etc... Ja uwielbiam ten serial sam w sobie, więc nie zwracałam uwagi i skupiałam się na przyjemności oglądania nowych wersji baśni.

Jak zwykle sam serial cieszy i wzrusza, a i rozśmiesza... Jak już zaczęłam oglądać mimo, że szkoda mi było braku niektórych bohaterów, wciągnęłam się bardzo od pierwszego odcinka. Historia z Robin czy wersją Alice jest dość ciekawa... Poznajemy ciekawe interpretacje historii z księżniczką w wieży, a także tajemnicę Mrocznego. Przenosimy się do Świata Życzeń, a nawet do starego znanego Storybrook... Jak każdy sezon w tym, w moim odczuciu, mamy wiele przygód do przeżycia z Henrym i Reginą, a także Hookiem i Goldem.

Bardzo podobało mi się rozwinięcie wątku Belle i Golda. Historia Haka 2.0 też bardzo przypadła mi do gustu. Tyle było zawiłości im dalej w serial, że nie było czasu zauważyć braku Emmy czy Śnieżki. Ten sezon był w moim odczuciu najbardziej dla Reginy i Golda. Ale też dał brakujące baśnie o Roszpunce, Kocpiuszku czy samej Krainie Czarów. Myślałam nawet, że akcja tam się przeniesie, jak raz cały sezon albo pół był w NibyLandii.

Sam Finał finałów jest przepiękny i jest ukoronowaniem postaci Bell i Golda, a także oddaniem honoru przemiany Reginy ze Złej w Dobrą. Gdy zobaczyłam ostatni odcinek zrozumiałam, że nie mogli pozostawić tego serialu takim, jaki był w szóstym sezonie. Te postacie musiały dostać swoje dobre, szczęśliwe zakończenie, bo jak inaczej?

Nie spodziewam się, że wymyślą ósmy, ale kto ich wie? Serial bardzo polecam - ogląda się go przyjemnie! Jest jednym z moich ulubionych zakończonych... Szkoda, że się skończył, będzie tęskno za Storybrook, ale...

Polecam!

drevnikocurek 🐿

Sherlock Holmes, Pożegnalny ukłon

Właśnie skończyłam czytać ostatnią część przygód Sherlocka! Chyba ten tom jest najbardziej różnorodny ze wszystkich...

Spotkamy się tu z intrygami od tajemniczych trucizn po makabryczne paczki... Ale nie mogę Wam zdradzić wszystkiego.

Bardzo fajnie mi się czytało te książeczki i bardzo wygodnie. Pewnie jeszcze nie raz wrócę do nich, bo naprawdę bardzo różnorodne przygody ma nasz detektyw...

Bardzo polecam Wam tę serię i już mi tęskno za przyjaźnią Watsona i Sherlocka, ale są na półce w jednym rzędzie i w każdej chwili mogę sobie ich przygody przypomnieć :)

Cieszę się, że zdecydowałam się poznać tę serię i to w tak tanim i fajnym wydaniu! Nie polecam tych drogich z podobizną aktora. Wydawnictwo Olejsiuk ma przyzwoite i wygodne wydanie.

Polecam!

DrevniKocurek 🐿

Opowieści podręcznej || No GO


Ostatnio dopadła nas czarna seria… Cokolwiek nie odpalamy do oglądania to jakaś masakra. Albo taka nuda, że walczymy ze snem albo taki gniot, że zastanawiamy się jakim cudem ktoś podjął decyzję o jego dystrybucji. Z punktu widzenia takiego serwisu jak Netflix, to znaczne obniżenie swojej wartości. Zawsze powtarzam, nie ilość a jakość! Przeciętny widz, taki jak na przykład my i tak nie ma szans zobaczyć wszystkiego, nadrobić zaległości i jeszcze być na bieżąco. No way! Człowiek nie dosyć, że ogląda kiedy tylko ma chwilę wolnego czasu, to jeszcze chciało by się coś poczytać, w coś zagrać itp. Obowiązków nie ubywa a jeszcze chciało by się czegoś nowego nauczyć (w moim przypadku C++). Doba ma 24 godziny i za cholerę nie chce się rozciągnąć. Dlatego pytam, dlaczego, udostępniane są bardzo słabe produkcje, dlaczego ktoś nie prowadzi jakieś selekcji by okazać szacunek dla mnie i mojego czasu? Ja nie mówię, są gusta i guściki, w tą materię nie wnikam i nie neguję filmów, które mi się nie podobają, bo nie odpowiada mi tematyka czy konwencja. Mówię tu o złych produkcjach, które powinny zostać natychmiast kasowane. Co więcej, takie podejście Netflixa czy innych tego typu firm sprawia, że tego chłamu powstaje więcej, bo jest rynek zbytu. Tu pojawia się druga strona medalu. Ktoś musiał za powstanie tego zapłacić, ktoś to kupił, i teraz wciska mi to „g” do oglądania….

Nieodmiennie ma się sprawa z serialami, które do bólu są przeciągane, tworząc niesamowite dłużyzny nie do przetrawienia. Ostatnio oglądana przez nas „Podręczna” osiągnęła w tej materii mistrzostwo świata. Każdy kolejny odcinek, to jak by oglądać „Zawód Reporter” raz za razem aż do wyrzygania. Z tym, że ten film jest uznany za dzieło kinematografii a serial to po prostu serial.

Czy to jakiś nowy trend z tym przeciąganiem akcji? Oczywiście mechanizm jest nam znany od dawna, znamy go z telenowel takich jak „Moda na sukces” ale nie był spotykany, albo nie był tak wyraźny we współczesnych serialach. Powstają kolejne sezony, zwykle słabsze od poprzednich ale każdy odcinek zwykle przepełniony był akcją/treścią!

Przyznam szczerze, że „Podręczna” choć poruszająca bardzo ciekawą tematykę alternatywnej rzeczywistości, jest pierwszym serialem, z którym dałam sobie spokój w połowie. Nie wytrzymałam, nie dało się i już. Darmowe dni na Showmax się skończyły, i już nie wrócę do niego ale nie żałuję. Oglądanie tego serialu zaczęło mi sprawiać ból fizyczny, który przerodził się udrękę nie do wytrzymania.

Reasumując, mam naprawdę głęboką nadzieję, że Netflix i koledzy wprowadzą bardziej radykalną selekcję a twórcy będą bardziej kreatywni i zamiast zapełniać czas odcinka śmieciowymi scenami, dadzą w to miejsce interesujący kontent. Tak by wszystkie seriale trzymały poziom „Breaking Bad” czy „Walking Dead” a nie wspomnianej tu „Podręcznej”. Mam też nadzieję, że ściągając mękę na siebie i pisząc recenzje pomagamy Wam i ratujemy od wielu frustracji :D



Niebawem powstanie u nas strefa „No GO” gdzie znajdą się tytuły, które należy omijać szerokim łukiem, a są na tyle beznadziejne, że żadna z nas nie zmusi się do napisania recenzji.

Magdalena Motylowa

Drevnikocurek: Serial jako tako zły nie był, sama wizja ciekawa, ale na początku drugiego sezonu już się poddałam. Zaczęli tak przedłużać, że pierwsze trzy odcinki naprawdę można było zamknąć w jednym, i tak dalej to szło... Z tego, co wiem to serial wykorzystuje sam pomysł z książki, ale gistorię prowadzą twórcy tak, jak im pasuje. Więc serial jest inspirowany na tyle, że po książkę nie będę próbować sięgać - sama wizja świata przerażająca, ale to mi wystarczy.
Nie, nie skończyłam 2 sezonu, poddałam się w momencie, kiedy główna bohaterka zaczęła palić listy innych podręcznych. Styka mi.