American Horror Story Ronaoke i Cult 6 i 7

 

Piszę razem o tych sezonach, bo tak: Ronaoke oglądałam przez palce. Owszem były ciekawe motywy, ale cały sezon najgorszy że wszystkich jakie do tej pory widziałam. Nie wiem, może za ludzie, których kręci coś takiego...

Początek jeszcze myślałam, że przetrawię, ale potem był kolejny absurd - bez sensu totalnie, a skończyło się kolejnym absurdem - taki sezon zapchajdziura, chociaż sama historia pewnie była ciekawa. Może i na motywach prawdziwych wydarzeń, ale styl show i kamer i tego wszystkiego mnie zniechęcił tak, że zrobiłam długa przerwę zanim włączyłam kolejny już 7 sezon.

I tutaj już było nieco lepiej, ale jakoś do mnie nie przemawia amerykańska polityka, więc może znów sezon dla tych, co lubią takie tematy. 

Klimat sekty, maski, napady, ideologie... Ja wiem, że horrorem mogą być ludzie i to co mogą zgotować innym. Ale na litość - tutaj nie potrafiłam tego ogarnąć i nie lubię takich przebierańców przestępców. Unikam takich filmów, więc i ten sezon leciał sobie w zasadzie do wieszania prania czy sprzątania u dziecka w pokoju, wystawiania na Vinted itd. oglądałam najbardziej ze względu na Sarah Paulson, którą lubię.

 Motylowa te dwa sezony widziała jednym okiem, ale stwierdziła, że strata czasu. Ja też potwierdzam, że jak ominiecie sezon 6 i 7 nic nie stracicie. Gra aktorska nadal bardzo dobra, ale wykonanie 6 nam się nie podobało - nie lubimy latania z kamerą, a w 7 zwyczajnie polityka i te wszystkie kombinacje - za dużo tego.

Kolejny sezon 8 już zaczęłyśmy i jest powrót do starego dobrego American Horror Story, więc na pewno napiszemy więcej.

Pozdrawiamy! 
DK i MM


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz