Na Wodach Północy

 

Każdy ma tak, że chciałby czasem odpłynąć. Tyle, że w naszych wyobrażeniach, rejs jawi się nieco romantycznie. Wyobrażenia o niesamowitych przygodach piratów czy niebezpiecznych wyprawach wielorybników zasadniczo nijak się mają co do rzeczywistości.

Film Na wodach północy doskonale uwolni was od jakichkolwiek złudzeń. Wpajany nam przez Hollywoodzkie produkcje romantyzm i marzenia o morskich przygodach, co gwarantuję, zostaną ostudzone lodowatą, słoną wodą znad morza Arktycznego.

Produkcja bezkompromisowo pokazuje nam bardzo dosłownie i realistycznie to jak wyglądało życie na statku wielorybniczym. Poczynając od majtka, przez lekarza pokładowego a na kapitanie kończąc. Bród, smród, choroby weneryczne, wszawice, gangreny, narkotyki, alkohol, sodomia, morderstwa, to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Sceny polowania na foki do tej pory wywołują niemały sztorm w moim żołądku.

A to tylko połowa serialu. Druga połowa pokazuje nam ciężkie i jakże różne od znanego nam życie Eskimosów. To jak ciężko było i pewnie nadal jest przetrwać w tak skrajnych warunkach. Film jednak nie przestaje być ciężki w odbiorze. Nadal mamy sceny brutalne i bardzo dosłowne. Nie zmieni się to do samego końca dlatego sugeruję dobrze przemyśleć dobór przekąsek na seans.

Miniserial oceniam jako bardzo dobry, wręcz fenomenalny i zjawiskowy. Warty obejrzenia, choć zdaję sobie sprawę i lojalnie ostrzegam, że nie każdy z was da radę go obejrzeć do końca. Nam się udało i nie żałuję. Rzadko mamy okazję oglądać dobre, konsekwentne kino, bez uproszczeń i najazdu kamery na przysłowiowy „kominek” w ramach autocenzury niektórych scen.

Serdecznie polecam twardym kinomaniakom! 

PS. Serial jest na podstawie książki, ale nie sięgnę. Wystarczy mi to, co nie da się odwidzieć. Przeczytać opis tego to już za duży hardkor.

Motylek Magda


1 komentarz:

  1. Tytuł zapisuję, choć sądząc po recenzji trzeba się odpowiednio nastawić :)

    OdpowiedzUsuń