The Signal

Grupa Amerykańskiej młodzieży….

Taaa… Ile to horrorów zaczyna się w ten sposób?
Po latach doświadczeń z filmami, doszłam do jednego wniosku. Nigdy nie jest to wyznacznik jakości filmu. Od świetnych pozycji po tanie sztampowe horrorki klasy B.. C… D… ;p

Tym razem mamy do czynienia z pozycją, która jest dla mnie ciężka do zakwalifikowania.
Zaczyna się jak zwykle. Dwóch kolegów odwozi koleżankę (na studia?) do innego stanu.
Po drodze dzięki laptopom i bezprzewodowemu dostępowi do sieci, toczą wojnę z jakimś hakerem. Sami mają niezłe umiejętności. Po drodze dzieje się jedna rzecz.
Haker wysyła im zdjęcie ich samochodu z przed 5 minut, film z kamery na żywo z mieszkania itd. Oni w zamian namierzają jego kryjówkę.
Postanawiają zmienić trasę by dopaść gościa.
Co chcą z nim zrobić? Jaki mają plan? Nie wiem…
I właśnie tutaj przychodzi mi na myśl pewne wspomnienie z prowadzenia RPG. Czasami, by nakierować gracza na jakieś zdarzenie trzeba się nieźle napocić i często wychodzi to dość kiczowato i naciąganie.
Dokładnie tak jak w tym filmie.

Z resztą dalej nie jest lepiej. Film przypomina zlepek trzech, czterech pomysłów, z których można by zrobić oddzielne filmy. I to niestety daje się odczuć.
Problem jest o tyle duży, że wszystkie te pomysły były już wykorzystane, tylko właśnie w oddzielnych produkcjach.
Totalny miszmasz, który w całości oglądu, daje słabą ocenę dla filmu.

W trakcie oglądania, szczególnie pod koniec, ma się już przesyt pomysłów twórców, człowiek zaczyna się zastanawiać co jeszcze? W pewnym momencie brakuje jeszcze zasmażki i małego arbuzika na wierzchołku tego pucharku z lodami pistacjowymi.
Finalnie film przechodzi w śmieszność i totalne sci-fi tyle, że bez sci.
Powiem tak. Finalna scena sprawiła, że przestałam rozumieć resztę filmu, ich twórców, i w ogóle cokolwiek…

Nie będzie spojlerem jeśli zapytam, czy kojarzycie tą kreskówkę, w której Struś Pędziwiatr, biegnie tak szybko, że wypada poza ramkę kadru? ;D
Z tym pytaniem pozostawiam was wraz z filmem. Osoby, które odnajdą analogię, zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Magdalena Gamewalker vel Talisha


Słowo od Drevniego: Jak dla mnie reżyser chciał dać tu dużo tajemniczości... wiele tez tu jest o woli życia, jej sile... Więc chyba wiadomo czego dotyczył eksperyment. Momentami film jednak był tak hmmm... zagmatwany, że trochę to rozczarowywało, ale na pewno zapadnie mi w pamięć. Nie tylko przez zakończenie, ale generalnie dzięki pewnego rodzaju refleksji... A może my żyjemy w takiej "Strefie 51"? ;)
Polecam obejrzeć!