Niewątpliwie jest to najmroczniejszy sezon ze wszystkich. I chyba też dlatego bardzo mi się podoba. Drugi był jakby taki przejściowy w moim odczuciu. Więcej pisałam w poprzedniej recenzji. Tutaj zaczyna się mrocznie, na ciemniej "wyspie?", wszystko jest niewiadomą, a Piotruś Pan nie jest takim jakiego znamy go z bajek z dzieciństwa...
I to właśnie najbardziej mi się podobało. Pan kradnący cień(?) a może nawet można nazwać to duszą? W tej krainie wszystko jest inne, magia szaleje, a wydarzenia są dość... Nieprzewidywalne. Tak, jakby twórcy włożyli w to tyle Serca, co w pierwszy sezon? Sama nie wiem...
Postać Emmy zrobiła się, w moim odczuciu, typowa dla tego serialu. Widać taka ma być. Rumple nadal uwielbiam, nieco odmieniony przez wydarzenia, ale nadal ten sam... I nadal poznajemy szczegóły wątków z przeszłości, m.in. Reginy i Śnieżki, Robin Hood'a...
Dużo tutaj z wątku samej baśni o Piotrusiu Panie, więc i wróżek. Ale nie tylko, bo spotyka nas też bardziej magiczna strona tej historii... Jaka? Polecam obejrzeć i się samemu przekonać. Serial polecam nadal mimo, iż nieskomplikowany i lekki to zdecydowanie ta seria jest magiczna i mroczna i podoba mi się najbardziej ze wszystkich...
No, poza tym, że nie wybaczę im Mulan! ;)
Drevni Kocur