Oblivion

Dla nie wtajemniczonych ten tytuł nie ma nic wspólnego z grą (najnowszą odsłoną kultowej i opisywanej już u nas, serii Elders Scroll)

Nie ma też nic wspólnego z dobrym kinem SF. Może się czepiam ale moje oczekiwania względem tego filmu były znacznie większe. Mając takie produkcje jak Avatar, oglądanie takiego filmu nie daje radości. I nie dla tego, że nie jest kolorowo i nie ma fajerwerków.
Dlatego, że film pod względem pomysłu, fabuły i innowacyjności nie ma nam nic do zaoferowania. To wszystko już było! Wręcz ma się wrażenie jak by oglądało się SF z lat 80’. Ciężko jest złapać klimat. Nie mamy jasno określonych ram i możliwości w jakich poruszają się bohaterowie. 
Wszystko może się zdarzyć i dzieje się wszystko. To niby ma mnie szokować czy wzruszać? Ale ja nie lubię żadnego z bohaterów! Są płytcy, choć twórca za wszelką cenę stara się wikłać ich w coś co powinno wzruszać i pozwolić współczuć. Budowane emocje, nawet nie pozwalają ich polubić.

Zbyt dużo w małym filmie.

Jak to jest, że niektórzy w przeciągu 2 godzin są w stanie opowiedzieć nam niesamowitą historię, zafundować masę zwrotów akcji, obdarzyć wszystko ciekawymi efektami lub zrobić film w stylu retro. Dać niesamowitą ilość wrażeń estetycznych i poznawczych. Wstrząsnąć lub doprowadzić do łez. Zarówno w mainstreamie jak i w kinie offowym. Jak? Nie wiem, ale pocieszam się, że twórcy Obliviona też nie. Szkoda tylko, że straciłam 2 godziny by się o tym dowiedzieć…

Magda Gamewalker

The White Queen

Zawsze lubiłam kostiumowe pseudohistoryczne filmy, więc dlaczego by nie oglądać takich seriali? ;)

"The White Queen" jest rzecz jasna historią o królowej Elżbiecie. Zapowiada się na mnóstwo intryg, układów, tajemnic... A wszystko na dworze królewskim. Wielka miłość króla i niezamożnej kobiety. Ślub w tajemnicy, wprowadzenie Elżbiety na dwór, przepowiednie matki...

W efekcie to kobiety sterują mężczyznami, są wizje i czary, dobre i złe charaktery. Jak zauważyła Rudit, twórcy postawili na silne kobiece charaktery. Dlatego też odtwórczyni głównej roli moim zdaniem pasuje idealnie i od razu przypadła mi do gustu.

Serial jest lekki i nie jakiś górnolotny, ale przyjemnie się go ogląda. Zobaczymy jak będzie dalej, bo odcinki przybywają zdecydowanie zbyt wolno...

Z mojego szperania po internecie o serialu wyszło, iż jest on na podstawie książki Philippy Gregory o tym samym tytule. Mam nadzieję zatem, że twórcy zserializują całą historyczną serię jej autorstwa. A ja poszukuję zatem pisemnego pierwowzoru.

Drevni Kocur

The Killing

Kupił mnie te serial w całości. Od pierwszego odcinka wsiąkłam.

Zdecydowanie jest to jeden z lepszych seriali, jakie oglądałam. Wciągający i trzymający w napięciu. Sporo tajemnic się pojawia i sporo spraw wyjaśnia się w nieprzewidywalny sposób. Jak na serial kryminalny przystało.

Ale to nie wszystko. Jest tu kilku bohaterów, którzy przyciągają uwagę. Serial kręci się także wokół ich wątków, a te nie zawsze są powiązane ze sprawą morderstwa Rosie Larsen.

Jest to pierwszy serial w jakim spotkałam się z takim ukazaniem bohaterów. Pokazaniem cierpienia rodziny, której członek został tak brutalnie zamordowany, a także prywatne życie detektywów rozwiązujących sprawę.

Przy tym wszystkim jest także polityka, mnóstwo powiązań, układów i układzików... Historii ludzi z nią związanych, a także jest mafia. Jak to wszystko się rozwiąże może napiszę więcej.

Póki co jestem w trakcie 2 sezonu i nie zdradzę nic a nic.

Jedynie, że to świetny serial. :)

Drevni Kocur

Surogaci

Do obejrzenia filmu zachęcił mnie opis. Proste skojarzenie - Second Life. I mniej więcej też tak świat przedstawiony w filmie wygląda... Piękni ludzie, każdy może być kim tylko chce. Wyglądać jak chce i robić co chce. Jedynie trzeba mieć pieniądze.

Postęp technologii sięgający tak daleko, że niepełnosprawni ludzie są w pełni sprawni. Przestępczość znika. Ludzie nie muszą wychodzić z domu, na zewnątrz reprezentują ich swego rodzaju avatary zwanymi "surogatami". Można w nich zmieniać wszystko od stroju po szczegóły wyglądu robotów.

Ale też nie znikają osoby przeciwne tej technologii, nie widzące jej potrzeby i na pewno uważający ją za coś złego, "kłamstwo". I tu oczywiście mamy guru głoszącego ostrzeżenie przed życiem w takim świecie. Są mniejszością, ale walczą.

W "idealnym" świecie jednak dochodzi do morderstwa jak się okazuje nie tylko robota, sprawą zajmuje się agent FBI - w tej roli Bruce Willis. Wyjaśnienie sprawy prowadzi na zaskakujące tropy... Zaskakujące zwroty akcji i utrzymywanie widza w napięciu to duży plus filmu.

I choć otoczką problemu jest sprawa morderstwa i groźne technologie, które jak się okazują zabijają poprzez avatara także jego użytkownika, to film ten odbieram jako pewnego rodzaju metaforę. Coś co daje do myślenia... Bo czy nie zabijali sami siebie poprzez avatary przedtem?

Film warty obejrzenia. Zakończenia ani rozwinięcia akcji nie zdradzę. Zobaczcie sami. :)

Drevni Kocur