Most nad Sundem / The Bridge


Czegoś takiego szukałam! :)

Wciąga od pierwszego odcinka, Sprawa się powoli rozwija, pojawiają się nowe fakty, wątki, osoby... Nie da się nie oglądać dalej i ciężko bardzo, gdy trzeba było sobie dać spokój, bo "trzeba rano wstać"...

Saga, zwroty akcji... "Kurcze, dobre to jest!" słyszę, jak oglądamy.


Polecamy!

DK & MM

The Affair

Podchodziłam sceptycznie do tego serialu, pierwsze odcinki oglądałam z ciekawości bardziej, ale nie z jakimś zachwytem. Główny aktor West - paskuda... Raził mnie mocno przez cały serial.

Drugi sezon jest lepszy niż pierwszy, ale po kolei. Ciekawe rozwiązanie podziału odcinków na strony, gdzie jeden z czterech głównych bohaterów w pewien sposób pokazuje swoją "stronę". Raziły mnie sceny łożkowe jak dla mnie zbyt dobitne i mogli sobie to darować, bo sam serial jest ciekawy bez tego.

Bywają słabsze odcinki, ale też i przełomowe. Są ciekawe zwroty akcji jak na dramat, ale nie będę zdradzać co się dzieje ani jak się kończy. Twórcy przyłożyli się nie tylko do psychologii, ale i do scenografii... Najpierw urocza wyspa, sceny na plażach, a później ulice miasta. Jedynie te sceny łóżkowe - wycięłabym bo jakoś dla mnie to bylo już przegięcie.

Ale muszę oddać też słuszność zachwytu nad aktorką Wilson - coś od początku trzyma mnie przy serialu, a to na pewno swego rodzaju tajemniczość Alison. Do końca nie wiadomo, czy kryje coś jeszcze poza dramatycznym wydarzeniem z przeszłości? Jej wspomnienia są inne - różnią się sceny między podzielonymi odcinkami - sami to zauważycie. Kto mówi prawdę?

Polecam, ale jak dzieci zasną, bo niestety bywają odcinki, kiedy się nie da - a sceny sama przewijałam nawet i nie przy młodym, szczególnie pierwszy sezon.
Jak znacie inne ciekawe seriale piszcie (ale takie, żeby z napisami można bylo oglądać przy dzieciaku).

Ciekawa odmiana, jak dla mnie na cztery gwiazdki od drugiego sezonu, pierwszy -  ;)

drevnikocurek

Kot Bob i ja | Świat według Boba


O książce dowiedziałam się przez przypadek, a wtedy stała się pragnieniem gwiazdkowym! Jagusio na okładce, normalnie... Czekałam cierpliwie, mimo, że dotarła z opóźnieniem, bowiem wydanie z nową okładką miało premierę w styczniu - Mikołaj w tym szale nie zauważył.. ;)

Przeczytałam jednak później, ponieważ jakoś tak wyszło, że najpierw zabrałam się za Alfiego. Jednak dwie części o kocie Bobie pochłonęłam dość szybko, bo w jakieś trzy tygodnie? I bardzo podobało mi się, że książka nie jest tylko o kocie, ale i o problemach człowieka... Dla niektórych to może wydawać się totalnym kosmosem o czym pisze Bowen... Ale myślę, że wielu ludzi może odnaleźć w tej historii odrobinę swojej historii.

Co prawda daleko mi do znania/mienia doświadczeń życia narkomana czy bezdomnego, to o ile chodzi o same problemy, że bierze się coś sobie i kotu i liczy się czy starczy - to już bardziej. Dlatego też historia Jamesa jest mi bliska - znam to, że gdyby nie moja Trójca to pewnie oszalałabym, mając warunki mieszkaniowe takie jak James - mikrofalówka jako jedyne źródło ciepłego jedzenia, ogrzewanie z farelki etc, a także brak mebli, pudła... I osoby, które wolały minąć, podać coś niż zaprosić do siebie.

Problemy zdrowotne jakie miał James i Bob przywodziły na myśl nasze własne doświadczenia z walką o oczka rudzielców w 2009, a także awitaminozę czarnuszka. Dzięki Jamesowi przypomniałam sobie tamten okres i przeżywając z nim jego historię odnalazłam jakieś ukojenie - że nie jestem jedyna na świecie, że (pomijając fakt narkotyków) są ludzie, którzy to przeżyli...

Czasami są ludzie, którzy nie potrafią pomagać poza pustą gadaniną, a druga rodzina stoi murem mimo przeszłości etc... Tyle, że James był narkomanem, ja znałam oblicze ludzi z innej strony, ale jako zwykły szary człowiek w zupełnie obcy mieście wśród - jak się okazało nieprzychylnych mu ludzi ukrywających prawdziwą twarz za maskami... Dzięki tej książce uświadomiłam sobie dzięki komu tak naprawdę przetrwałam - naszej Trójcay, która nas ocaliła. I udało mi się je zabrać ze sobą do lepszego świata.

I naprawdę, nie przejmują mnie spojrzenia, że jak można mieć tyle kotów, o a po co... One są rodziną. Ludzie nam przychylni także są rodziną. O rodzinę się człowiek troszczy. Nie wiem jak można oddać psa czy kota - albo straszyć wywiezieniem go do lasu (tak ocaliłyśmy Mortimera - ma dom wychodzący). Nigdy nie zapomnę tej historii, a na pewno ją polecam i będę do niej wracać. A tym nieprzychylnym cisnęłoby się nią, ale... Jak ktoś nie kocha zwierząt to nie zrozumie - szkoda czasu, nerwów i tłumaczeń, że to one ocalają nas, my je tak tylko przy okazji.

Polecam i uważam, że jest to książka obowiązkowa dla miłośników i dla nierozumiejących miłośników kotów - może coś się Wam w głowie rozjaśni?

PS. Co do filmu:

Widziałam, oglądałam, płakałam i śmiałam w trakcie seansu. Wydźwięk jest taki jak w książkach owszem, ale jest to inspirowane. W tym przypadku szanuję różnice wątkowe, choć przyznam brakuje mi wspomnienia o wielu problemach James'a niewspomnianych w "ekranizacji".

Książki to obszerna biografia, by przedstawić wszystko pewnie musiałby powstać serial - a film miał przekazać najważniejsze treści. I to zrobił. Ale nic nie przebije książek Bowena, no i oryginalny Bob piękniejszy od dublera! :)

Motylek płakała i mówiła, że jej starczy, ona książki nie da rady, bo zapłacze... Mam nadzieję, że dzięki filmowi po książkę sięgnęło wiele osób. Bo warto.

Kochajcie swoje koty!

drevnikocurek




Marcella

Po Boardchurch chciałam coś ciekawszego... Netflix polecił Marcellę.

Zupełnie tu inny klimat. Nieco nagłych zwrotów akcji... Ciekawie się zapowiada i bardzo wciąga, ale czasami mialam wrażenie, że jest przewidywalny.

Tematyka także odmienna - nie badanie społeczności nad jedną sprawą, szukanie winnego wśród małego miasteczka... Nieco inny problem - seryjne morderstwa i wiele niejasności, biznesy... I nieco denerwująca główna bohaterka - jedna. Przynajmniej dla mnie była trochę pokręcona...

Po pierwszym sezonie polecam jako fajną odmianę, ale nie powala - uprzedzam, to moje zdanie, może są i zachwyceni gdzieś na filmwebach itp? Więcej się spodziewałam po takim trailerze, jaki zapodali. W moim odczuciu mógł być głębiej i jakoś lepiej dopracowany.

Nadal szukam jakiegoś serialu, co będę niecierpliwie czekała na dalszy ciąg.
Niestety ten dalszy ciąg mam nadzieję, że będzie bardziej ciekawy i jakby lepiej porozwijany w niektórych wątkach - mam wrażenie, że na skróty poszli w kilku... Oj tam, oj tam.

Daję  o, i niech im będzie ;)

drevnikocurek